Translate

25 stycznia 2011

Candy u Millu - moja pierwsza wygrana.

Już jakiś czas temu u Millu było losowanie... w którym to zostałam wylosowana po raz pierwszy w mojej "blogowej karierze". Pierwsze wygrane Candy. Ponieważ zostałam wylosowana dodatkowo, musiałam ubroić się w cierpliwość i poczekać na swój prezent - ale było warto....

Oczywiście z racji zasmarkania chłopcy dziś ze mną w domu - więc pierwsi byli przy drzwiach gdy przyszedł listonosz. Nawet porzucili ciasteczka. Odebrali paczuszkę i cieszyli się bardzo - dziś to oni wydawali efekty dźwiękowe szczęścia  - bo ja robiłam zdjęcia.


A w paczuszce znalazłam takie skarby:


Kalendarzyk - wypatrzyłam je u Millu z okazji następnego Candy, strasznie chciałam taki mieć - a tu proszę niespodzianka - Millu pisze, że dla mnie taki przygotowała :) Mydełko - chłopcy chcieli je zjeść... Owocki - coś już kombinuję na wiosenną kompozycję - będzie jak znalazł, a ponieważ są to koraliki to mnie Jeszcze korci żeby je zawiesić... I serwetka - wielkimi krokami się zbliżam do... zajęcia się moimi tajemnymi zasobami piwnicy... czyli lampionami i dzbankami... decoupage... Millu skąd Ty wiesz co ja mam w piwnicy? :) Jak już wysmarczemy wszystkie smarki i pokonamy obrzydliwe wirusy - namiętnie oglądamy "Było sobie życie" :) - to spełnię obietnicę czekolady dla "Rączek losujących" :)

P.S. I to właśnie dlatego ostatnio pisałam o poście którego miało nie być - miałam dwa posty o tym co wygrałam, a zero mojej twórczości, nie wiedziałam czy zdążę z serwetą, więc dlatego, żeby nie było że nic nie robię tylko się chwalę co dostałam - powstał post o lali. Teraz czekam jeszcze na prezent od Maty - bo u niej też wygrałam - oj dużo tego jakoś - ale przyjemnie:)
                                                                 
Guga: dziękuję przeogromnie za wyróżnienie!
Anioły Anielki: dziękuję!
Pracownia - filcer: żywotni to oni są i to bardzo - smarki wytarłam bo jedli krótko przed sesją fotograficzną :) Tylko po gilach widać że są chorzy. Kondycję... hmm. Może. Na pewno mam brak czasu. Dziękuję.
Millu: Dziękujemy i również pozdrawiamy. Potem mnie męczyli: "Daj kulu-kulu!, jeście daj!" :)

4 komentarze:

  1. Tu wygrane pierwsze candy, gratulację, a u mnie wyróżnienie-zapraszam :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ uroczy ci Twoi chłopcy! Mimo choroby aż tętni w nich żywiołowość. Można sobie wyobrazić jacy są, gdy są zdrowi. Musisz mieć kobieto kondycję, tak myślę.Gratuluję wygranych .Lecę zapoznawać się z podlinkowanym blogiem. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Szalenie się cieszę, że paczuszka doszła i że przypadła do gustu... nawet Tym, których się nie spodziwałam:)
    PozdrawiamWas wszystkich:)
    Millu

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszelkie komentarze pozostawiane na moim blogu :)