Jakiś czas temu u Lacrimy pojawiły się piękności - jakie udało jej się znaleźć, kupić za grosze. Tak mnie coś natchnęło i sobie już plany robiłam żeby się wybrać do Genbrug'a - jest to duński odpowiednik sklepów ze starociami i lumpeksu z jedną dość istotną różnicą - wszystkie rzeczy jakie można tam znaleźć są oddawane przez Duńczyków oraz przez sklepy, a dochód z ich sprzedaży jest przeznaczany na Czerwony Krzyż lub misje w krajach trzeciego świata. Można tam kupić praktycznie wszystko, niejednokrotnie nowe z metkami za atrakcyjną cenę. Ale przechodząc do rzeczy - już zaczęłam robić plany i w zeszłą sobotę rozmawiałam z mężem, że sobie pojedziemy, a on mówi: "To chodź dziś pojedziemy." I pojechaliśmy. Co prawda nic ciekawego nie kupiłam - bo chłopcy szaleli, a ja się nie mogłam skupić... ale za to zahaczyliśmy o "Genbrug place" - czyli wysypisko śmieci. Ale jakie... Wszystko segregowane - plastiki, kartony, drewno, papier, metal, żarówki, sprzęt elektroniczny, sprzęt AGD i tak dalej... oraz jeden kontener z rzeczami które są dobre, ale ktoś chce je oddać.
I oto moje znaleziska:
butelka i hmmm... świecznik? |
dwa kieliszki i kamyczki - przerobiłam na świeczniki, do tego "moja tacka" i prymulki - po przejściach z chłopcami... jeszcze muszę tylko kamyczków dosypać na tackę i będzie dobrze |
wazon i kamionkowy słój na miód |
słój na miód |
i ma małe pszczółki! |
i jeszcze trochę szkła |
Znaleźliśmy jeszcze choineczkę z lampek - taką typowo na zewnątrz, ale juz ją spakowaliśmy i zdjęć nie będzie.
Na dziś to wszystko. Jak poschną mi dziergadełka to pokażę.
Miłego wypoczynku w wolne dni :)
Guga, Eve-jank, Bean, Reni: Dziękuję :)Po takich zdobyczach to się czuję jak po polowaniu - szczęśliwa ze zdobyczy:)
Elżbieta, Nurrgula: Witam u mnie i dziękuję za miłe komentarze.
Kasianat: oj potrafi to wciągnąć, do tego stopnia że można naprzywozić do domu kupę śmieci :) - bo leżało to jak nie wziąć, a nóż się przyda :)
Katarzyna/Kathryn: musze się przyznać, że jeszcze nie dotarłam do "Rejsem po wyspie" - musze to szybko nadrobić :) Ja za ubraniami też się nie rozglądam, bo ja to chora jestem jak wogóle mam coś kupić sobie do ubrania- a przymierzać to już ciężką migrenę mam, ale zdarza się, tak jak właśnie ostatnio - kupiłam spodnie za 25 kr z oryginalną metką ze sklepu z ceną 400 kr - widać że jakiś sklep dał sporo towaru bo wisiało tam tych spodni... A te Genbrug place - wysypiska śmieci to ten specjalny kontenera na rzeczy które są jeszcze sprawne - jest darmowy, my na to mówimy "złom", a córka: garażowy sklep bez płacenia" :)
Gratuluję zdobyczy, ten wazon ma odlotowy kształt, szkło też jest piękne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Śliczne rzeczy i oryginalne. Jak ja lubię takie znaleziska. Powiem Ci, że w Polsce to ludzie czasem takie fajne rzeczy wyrzucają, że aż nie do wiary. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńGratuluję udanego "polowania", zdobycze rewelacyjne. Bardzo mi się podoba świecznik, wazon i kamionkowy słój :)) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńJAk ja tęsknię za tymi sklepikami i resztą....Fajne znaleziska! pozdrwoionka
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tutaj nie widziałam takich sklepików.... świetne znaleziska, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńAle super! Szkoda, że u nas nie ma takich miejsc :(
OdpowiedzUsuńFajne rzeczy kupilas. U nas te sklepy nazywaja sie charity shops ale reszta wyglada jak u was(pisalam onich u mnie na blogu -REJSEM NA WYSPE). Nigdy w nich nie patrze za ubraniami ale wlasnie za takimi przydatnymi rzeczami; naczynia szklane, bo a noz pomaluje, drewniane, bo moze kiedys bede bawic sie decoupage, ksiazki z pomyslami a niekiedy wloczki i takie tam.
OdpowiedzUsuńśliczne zdobycze..pozdrawiam
OdpowiedzUsuń