Translate

14 listopada 2012

Decu pudełka z zapałkami.

Dość popularne w Danii, myślę, że również w całej Skandynawii - ozdabianie pudełek z zapałkami. Czasem to tylko kolorowy papier, przewiązany wstążeczką, a czasem retro zdjęcie z koronką i jakims świecącym koralikiem. W końcu Dania to ojczyzna Dziewczynki z zapałkami. A na co im te zapałki tak poozdabiane? A no, że ciemno szybko się robi to żeby sobie umilić tą ciemność zapalają powalające ilości świec, świeczuszek, lampionów. Swoją drogą to wygląda to magicznie, kiedy spojży się na taka małą wioskę, w oknach małych domków radośnie podrygują płomienie świec ustawionych w pobliżu okien, czy przed domami w lampionach. Naprawdę od samego patrzenia robi się miło na sercu. Oczywiście historycznie to o co innego chodziło z tymi świecami. Otóż gdy Duńczycy przede wszystkim zajmowali się wikingowaniem i wypływali na morze czasem na lata (gorąco wierzę w to, że to wikingowie byli pierwsi w Ameryce :) ), to takie świetełka w oknach były symbolem oczekiwania, żeby dom znaleźli, że żona jest i czeka. Z tych czasów pochodzi też takie duńskie przyzwyczajenie że duńczycy nie mają w oknach firan (czasem się zdaży ale raczej pełnią funkcję ozdobną, sa to jakies zazdroski, zasłonki) - bo jak Sz.P. Wiking w morze, to żeby żonie do głowy nic nie strzeliło i się nie miziała z sąsiadami, to jak firan nie ma to się sąsiadki mogą nawzajem pilnować :) Słabo się pilnowały, albo społeczeństwo zbytnio ewulowało, bo teraz to... 

To wszystko wiem ze szkoły, tak mi to zostało wyjaśnione przez nauczycielkę, nie wiem ile w tym prawdy, bo kilka razy musiałam prostować wyjaśnienia nauczycielki. Ale historia fajna :)
I wracając do zapałek. Też mam sporo świec, a jak chcemy je zapalić to się zaczyna szukanie zapalniczek, zapałek (tych na czarna godzinę nie wolno brać!), a kończy się tak, że świeczek nie zapalamy... Z uwagi na dzieci nie mogę mieć zapałek i zapalniczek pod ręką. Ale ozdobiłam sobie na razie tylko dwa pudełka - trzecie będzie świąteczne. Dość skromnie, bez koronek, koralików, choć korci mnie by przewiązać koronką :) Jedno pudełko jest do sypialni, i tak go nie będzie widać, ale chociaż duże to się nie zgubi :), drugie pudełko z różyczkami do salonu, też poza zasięgiem wzroku, ale ładnie wgląda jak się po nie sięgnie :) Oczywiście pomyślałam o długo wieczności pudełek - kupię następne pudełko, przełożę szufladkę, jak się draska zetrze to wytnę nową i dokleję :)
A teraz zdjęcia:




Pudełka są duże - dlatego dla porównania postawiłam podgrzewacz przy pudełkach.
Ja się bawię (w przenośni oczywiście ale spełniam swoje marzenie świąteczne). Zajęło mi to prawie cały wczorajszy dzień, ale jest dobrze, efekt widać, dzieciom się bardzo podoba, spytali czy ja to kupiłam bo tak to dobrze wygląda - do dzieci takie coś usłyszeć to wielki komplement! Oczywiście w tym roku będzie to jeszcze wielce niedoskonałe, ale i tak się już cieszę na to i planuję... że za rok kupię odpowiednie maszyny i zrobie coś porządnego!
A teraz zajawka moich dokonań:
Jeszcze wiele mam do zrobienia, więc uciekam :) A czekając aż wyschnie farba albo klej, szydełkuję gwiazdki :) Święta idą jak nic! A pogoda nic nie wskazuje na zbliżającą się zimę, dziś o 7 rano było aż 10 st!
Pozdrawiam serdecznie i dziekuję Wam za to, że jesteście!!!

17 komentarzy:

  1. A u mnie dzisiaj rano było -2 ... Szyby były dzisiaj skrobane :-)
    Pięknie opisałaś tą tradycję. Świetny pomysł z tymi zapałkami :-) Swoją drogą bardzo podoba mi się ten brak firanek. Uwielbiam to. Z miłą chęcią pozbyłabym się tego siedliska kurzu... Ale kiedyś jak nie zawiesiłam firanek, to były różne komentarze, ale ani jeden pozytywny :-)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Polsce też nie miałam firanek, miałam jedna małą i zaslonke ozdobną na drzwiach balkonowych - a komentarze skracałam moimi komentarzami, a ja grzeczna nie jestem (mieszkałam na pierwszym piętrze więc ten kto sie mi gapił po oknach to został przeze mnie upomniany min tak: "patrz się lepiej babo pod nogi bo się wyp... a nie mi w okna|
      " i nieważne że ta baba to była baba mój wiek razy dwa, ale ja jej nie zaglądam co ma w "gaciach", albo potrafiłam powiedzieć "i co ładne mam meble?", krótka reposta, mina bezcenna i się trochę uspokoiło, zawsze byłam inna no co?!) Ale nie bierz ze mnie przykładu!!! Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Ciekawa historia, a pudełka super. Nie spotkałam się u nas z takimi dużymi. I kosz wygląda rewelacyjnie!!! No to jesteś już przygotowana na chłodne i ciemne wieczory ;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten kosz z drewnem to nie dla nas - poczekaj trochę, zasypię sniegiem i objawię co to takiego :) A właśnie kurcze nie wiem czemu jeszcze nie wymyslili w Polsce długich zapalek - idealnie sie nimi zapala znicze, lampiony, palców się nie popali :)

      Usuń
  3. Bardzo podobają mi sie takie ozdobione pudełeczka , juz kiedys o tym myslałam , ale chyba zmobilizowałaś mnie bardziej , pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj daj spokój, te pudełka czekały od zeszłej zimy, kupiłam na wyprzedaży poświatecznej - bo miały świąteczne obrazki! Ja mam roczny poślizg! Ale miło jeśli Cie zmobilizowałam :) Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Fajnie to opisłaś:) Wiesz w Anglii też w więkrzości domów nie ma firanek w oknach, tylko zasłonki. Ja osobiscie mam jedną firankę i jedną zazdroskę w całym domu.
    Pięknie sobie przystrajasz dom. Podziwiam Twój zapał i pomysły.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nawet w Polsce miałam jedną ozdobna zasłonkę i małą firaneczke i wiem że gadali - ale że pyskata jestem... to się zamknęli :) Moim zdaniem to nie mają firam żeby jasniej było bo przecież tu i w Angli mniej słońca niż w Polsce :)

      Usuń
  5. Fajna ta duńska tradycja ze świeczkami.
    Bardzo lubię takie klimaty: świeczki, lampiony; choć u mnie w domu palimy świece tylko, gdy nie ma prądu:)
    Pudełeczka rewelacja...
    Ja jeszcze jakoś wzdrygam się przed zabraniem się za ozdoby świąteczne, pewnie jak zwykle ściągnę wszystko na ostatnią chwilę...
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wolę już teraz sie przygotowywać powoli, nie wywieszam jeszcze wszystkiego, ale powoli zbieram wszystko co potrzebne i produkuje :) A ze świeczkami... jeszcze kilka lat musze sie ograniczać, ale jak dzieci podrosną to bede miała świeczki wszędzie!

      Usuń
  6. Pudełka bardzo fajnie się prezentują. Będę tu częściej zaglądać:) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawy pomysł z tymi pudełkami od zapałek ;) I w świetny sposób opisałaś całą tradycję ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo ciekawa historia, nigdy o tym nie słyszałam. Pudełeczka są piękne i bardzo pomysłowe.Miłego dnia

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudne te pudełeczka. Fany pomysł. Na ścianie coś się wyłania widzę. Ja drzwi maluje i ozdabiam w decu. Na blogu kawałek widać tam poza mną, ale jeszcze sporo pracy przede mna też -miłego dnia

    OdpowiedzUsuń
  10. Witaj Alex, nigdy nie przyszlo mi do glowy by ozdabiac pudelka z zapałkami ;) a tu takie fajne cacuszka wychodza. Obejrzalam Twojego bloga - ciekawe i ładne rzeczy robisz :) W Holandii jest podobnie jesli chodzi o swiatło swiec, w dodatku Holendrzy lubia je stawiac obok luster co jeszcze poteguje jasnosc i cieplo i tez nie maja w wiekszosci domow firanek (te sa glownie u emigrantow). Ja sie nie moglam przyzwyczaic do nie posiadania - mam tylko zaslony, i odzwyczaic od zagladania ludziom w okna ;))))
    Milo mi ze dolaczylas do mojego bloga i do candy, tak wiec powodzenia! Pozdrawiam prawie po sasiedzku znad Morza Polnocnego :) eda

    OdpowiedzUsuń
  11. Zanm tą historię i raczej jest prawdziwa a już na pewno pięka. A pudełka z zapałakmi uwielbiam ozdabiać.Kolejne 2 czekają w kolejce:)
    Pozdrawiam Lacrima

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszelkie komentarze pozostawiane na moim blogu :)