Translate

22 kwietnia 2013

Znów trochę o bułkach i poczynania ogrodowe.

Po ostatnim poście o bułkach pojawiły się komentarze zaskoczenia, że można bułki trzymać w lodówce, więc postanowiłam zrobić kilka zdjęć z etapu "przed i po lodówkowego". 

Jako "model" posłużą nam bułki Crusty Hard Rolls. Przepis znajdziecie tutaj: http://www.mojewypieki.com/przepis/crusty-hard-rolls
Najpierw jednak kilka słów o tych bułeczkach - choć samo wyrabianie ciasta jest bardziej wymagające, bo ciasto należy odstawić na 2 godziny i co godzinę je zagniatać (już sobie nad morze nie wyskoczymy na czas wyrastania - czasem tak robimy, jak mam wolne 1,5 godz :)). Ale niewątpliwie są to jedne z lepszych bułeczek - miękkie w środku, smaczne również dnia następnego, mają fajną chrupiącą skórkę, ale też nie zbyt chrupiącą - a takiej nie chcę, bo ranią dziąsła dzieciom. Jedyny minus to nacięcie na bułkach - jeśli wejdzecie na stronę skąd pochodzi przepis, zobaczycie piękne nacięcie, a mi takie nie wychodzi. Przy trzymaniu bułek w lodówce to na pewno nam takie nie wyjdzie, bo bułki opadną, więc niektórych bułek nawet nie nacinam, a niektóre tylko odrobine nacinam. Bułki, które wyrastają w "trybie normalnym" nacinam dość pożądnie, ale wydaje mi się że powinnam po nacięciu odstawić je jeszcze na kilka minut do wyrośnięcia. 
A teraz jak wygladają dwie blachy bułek zapakowane w folię i gotowe do leżakowania w lodówce - wieczorem wyrobiłam ciasto i uformowałam bułki. Jedną blachę upiekłam rano, dnia następnego, a drugą wieczorem.

 A rano, po odpieczętowaniu kokonu foliowego:
Smarujemy, sypiemy o pieczemy.
A upieczone wyglądaja tak:
Na zdjęcie załapały się akurat najmniejsze bułeczki, bo reszta została zjedzona do śniadania - uszykowaąłm sobie w koszyku bułeczki, poleciałam po telefon, a jak wróciłam to się już rodzinka rozsiadła z bułeczkami, pokrojone i smarują je masełkiem...
A jeszcze pokażę Wam klipsy, którymi spinam worki foliowe w których przechowuję bułeczki. Klipsy są lepsze od gumek, bo przede wszystkim są łatwe do odpinania, nie trzeba mocno zawijać gumki, żeby się powietrze nie dostawało, tylko wystarczy je zapiąć. Klipsy idealnie się sprawdzają również do zapinania mrozonek - jesli mamy w zamrażarce np groszek, natke pietruszki czy owoce, czyli duże worki, które dość często otwieramy i zamykamy - klipsy są najlepsze. Nie mam pojęcia gdzie w Polsce można znaleźć takie klipsy, może w Ikea, może w internecie, nie mam pojęcia. Fakt, że po długim użytkowaniu, klipsy się zużywają, nie sa tak szczelne po zamknieciu, ale wtedy te klipsy używam do różnych drobnych rzeczy, które pakuję do worków, np do świeczek, które trzymam w woreczkach, żeby się nie kruszyły i nie rysowały.
Klipsy jak widać są małe i długie i bardzo kolorowe :) Jeden zielony klips jest już zużyty, co widać bo się nie składa :)
A teraz zapraszam z kuchni do ogrodu :)
To był pracowity weekend. Dużo drobnych prac do wykonania, do tego kupilismy jeż pierwsze 10 m drewna na przyszłą zimę i wciąż nie mogę uwierzyć, że w dwa dni udało nam się pociąć je w mniejsze bale i przewieźć część spod domu na ogród.
Ja się zabrałam za pielenie i rozsadzanie roślinek w kołach wokół tarasu i "przygotowałam" kolejną rabatkę - wykopałam wszystkie rośliny, przekopałam ziemię, położyłam włókninę i musiałam reszte prac odłożyć na dziś - rośliny schowałam do skrzynek, przykryłam szczelnie włókniną i mam nadzieję, że nic im się nie stanie - to są rośliny skalniakowe, więc myślę, że nic im nie będzie.
Rabatka wygląda o tak:

Jak widać, strasznie się odcinają pozostałe rabatki... są one gęsto zarośnięte roślinami płożącymi, a niestety dostała mi się tam trawa końska... Nie do wypielenia, bo wyrywam z korzeniami rośliny... Zaplanowałam że ta rabatka będzie miała więcej kolorowych kwiatów, na dzień dzisiejszy mam tylko lawendę do zasadzenia, bo resztę moge wysadzić dopiero w maju. 
Muszę zrobić zdjęcie moich fuksji. Bo nie wiem co z nimi teraz zrobić - pięknie przezimowały, ale strasznie urosły i maja takie wąsy i nie wiem czy obciąć, czy mogę je ułożyć na stelażu do pięcia? Lecę zrobić zdjęcia i mam nadzieję, że i tym razem będę mogła liczyć na Waszą pomoc :) Bo nigdzie nie znalazłam informacji co z nimi zrobić...
To ja uciekam! Pozdrawiam serdecznie!!!

5 komentarzy:

  1. Nie znam się na bułkach, nigdy ich nie piekłam. Natomiast lubię pracę w ogrodzie, na powietrzu. Pokaz potem jak wszystko będzie rosło. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Co do fuksji to ja nie wiem ... ale podsyłam link do świetnego forum tam jak zadasz pytanie to na bank ci powiedzą co i jak http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=19&t=29548&p=653798&hilit=fuksje#p653798

    świetna jest ta rabata , jestem ciekawa jak są obsadzisz jak będzie wyglądała :) a ja zapraszam do siebie na zwiedzanie działki po zimie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Możesz małą piekarnię otworzyć;) A w ogródku bardzo profesjonalnie. Dobrze, że nie widzisz moich ogródkowych poczynań bo byś się za głowę złapała;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Narobiłaś mi smaka tymi bułkami. Pięknie u Ciebie Ogród masz cudny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciasto drożdżowe wbrew pozorom dobrze rośnie i w lodówce, to na pizzę także. Po takim leżakowaniu nawet lepiej się piecze. U mnie też było ogólne zdziwienie, że przechowuję takowe w lodówce, trafiły się nawet ironiczne komentarze anonimów i tych co zapomnieli się wylogować by ukryć swoją tożsamość :) określające moją inteligencję w tym zagadnieniu. Mimo wszystko ja też polecam takie postępowanie z ciastem

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszelkie komentarze pozostawiane na moim blogu :)