Translate

12 listopada 2013

Bułeczki Petit Pains Au Lait.

Dzis nie robótkowo, ale kulinarnie. Coś na bury sobotni poranek, albo na niekończący się ciemny wieczór... Proponuje bułeczki Które tak ładnie się nazywają Petit Pains Au Lait, a ja na nie mówie "peti'alu". Przepis na te bułeczki znajdziecie tutaj: Petit Pains Au Lait. A moje opinie o tych bułeczkach? To jedne z tych bułeczek które mam na stałe wpisane w repertuar tygodniowy, jakoś raz na dwa tygodnie je robię, bo już tyle dobrych przepisów mam, że czasem to ciężko się zdecydować :)

Bułeczki pięknie rosną, nie próbowałam z rośnięciem w lodówce, bułeczki zachowują świeżość na drugi dzień. Dodam jeszcze taką moją małą obserwację - otóż jeśli ciasto nie jest dobrze wyrobione, za słabo urośnie, uformowane bułeczki nie napuszą się wystarczająco, to bułeczki jak i chleby nie będą zachowywały świeżości. Ciasto wtedy jest twarde. Bułki, czy chleb jest miękki, sprężysty, smaczny, ale tylko pierwszego dnia. Dlatego warto zwrócić uwagę na to czy ciasto nam się dobrze wyrobiło - zwłaszca jeśli tak jak ja używacie do tego robota kuchennego - warto pomiksować takie ciasto 5-10 minut (chyba że przepis mówi inaczej!!!), a na koniec dłonią zagarnąć ciasto od dołu, by sprawdzić, czy nie zostało nam gdzieś mąki, czy kawałka masła, margaryny. Czasem robię bułki, czy chleby i po prostu się spieszę - zdażało mi się, że po wyjęciu z misy już po pierwszym rośnięciu, widziałam mąkę, kawałek masła... i tak własnie łącząc fakty, przemyślając co było nie tak podczas procesu powstawania pieczywa, że na drugi dzień pieczywo jest suche. Czasem z braku czasu muszę skrócić proces wyrastania - jesli już musicie to zrobić proponuję skrócic czas pierwszego, dłuższego rośnięcia, nawet o pół godziny (często w przepisach jest podany czas 1h do 1,5h), bo jeśli drugie rośniecie ma trwać tylko pół godziny, a my to skrócimy, to pieczywo, może nie napuszyć się tak jak powinno. To takie moje obserwacje :) Specjalistą nie jestem, ale może się przyda :)
A teraz moje bułeczki:


Polecam przepis do wypróbowania!!! Słabo nacięcie zrobiłam, bo mi się ostrza skończyły, a nożem nie lubie nacinac, bo wtedy za bardzo się naciska na pieczywo, a jak sie nie naciska to wychodzi jak widać - noże mam ostre, tylko wyczucia brak :) Wymysliłam sobie, żeby do nacinania pieczywa używać ostrzy jakie wkłada się do noży do papieru. Pieknie się sprawdzają, minusem jest to, że muszę je dokładnie wysuszyć po użyciu, bo rdzewieją (a może są jakies nierdzewne?). 
To już wsztko, zabieram się za akwarium, trzeba posprzątać :) Raczej nie zapowiada się dziś, że znajdę chwile na robótki... 
Pozdrawiam serdecznie!!! Życze miłego dnia!!!

1 komentarz:

Dziękuję za wszelkie komentarze pozostawiane na moim blogu :)