Translate

23 listopada 2016

Jestem książkoholikiem i wpadłam w ciąg...

Tyle lat udawało mi się jakoś przetrwać- nie miałam polskich książek i jakoś żyłam. Na e-booki i audiobooki nie dam się namówić bo dla mnie czytanie to nie tylko pochlanianie tekstu- to papier pod palcami o różnej gramaturze i zapachu, to tekst, to działanie wyobraźni która ma wolność i nie jest kierowana tonem głosu lektora. Zawsze lubiłam czytać.  I zawsze coś czytałam. Ale od czasu gdy mieszkam w Danii nie czytałam  - miałam co prawda przygodę z duńskim książkami i to nawet kryminały czytałam z tym że bardzo proste i krótkie. 
Jak odkryłam że EMPiK oferuje wysyłkę za granicę (i to w dość przystepnej cenie) najpierw się opieralam. Nie ulegałam. Kupiłam kilka książek dla Julki. Dziecko przecież ważniejsze. A mnie korciło.
Gwoździem do trumny była Marta i jej tomik poezji... Marta to moja koleżanka z rodzinnej miejscowości. Tak jakoś nam się ułożyło, że mieszkamy teraz w Danii i to dość blisko. Na nasze pierwsze spotkanie podarowała mi swój tomik poezji "Szybka  brama lekarstw".

Od razu dodam że Marta obecnie zbiera wydanie książki "Pociąg do smaku" i każdy kto ma ochotę i chce ją wspomóc może to zrobić o tu: https://polakpotrafi.pl/projekt/pociag-do-smaku
Poezja jak poezja, kto lubi ten wie jak smakuje ten narkotyk... za każdym razem kiedy czytasz nawet po raz setny ten sam wiersz możesz odkryć coś innego, poczuć uderzenie słowa. I wtedy wpadłam w ciąg.  Pierwsze zamówienie... Tak delikatnie dwie książki bo przecież casus na czytanie nie mam, ile je będę czytać? Miesiąc, dwa?  I po tygodniu robiłam kolejne zamówienie tym razem dużo więcej książek-cała serię kupiłam od razu żeby nie było niespodzianek że mi się książki skończą! Miesiąc później kolejne zamówienie tym razem czasowo bardziej wymagające bo to był  kwiecień a książki z tego zamówienia wciąż czytam. W kolejnych postach pokrótce zrecenzuje co przeczytałam.
Wpadłam w każdym bądź razie w za czytanie.
Od końca lutego do dziś przeczytalam już...20 książek. Ktoś powie "tylko?!" - może i aż "tylko" jak się ma troje dzieci, dwie prace i żadnych dziadków czy ciotek do pomocy przy dzieciach. 

Miłego dnia życzę wszystkim!!!

4 komentarze:

  1. U mnie przy łóżku, Oleńko zawsze stosik ksiązek. Czytam prawie codziennie przed snem. Czasami to parę linijek jak nie mam już siły. Ja czekam Oleńko na Parę słówek o dzieciaczkach, o tym co działo się przez te lata, kiedy Cie nie było. Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja jestem ciekawa jak Ty -mieszkanka Danii podchodzisz do książki ,która robi furorę wśród blogerek "Hygge sztuka szczęścia"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Odpisałam i usunęłam, nie wiem czy zdążyłas przeczytać. Postanowiłam że nie będę się wypowiadala na ten temat. Dlaczego? Bo hygge to cześć tradycji, kultury danego narodu i książkę o Hygge powinniśmy potraktować jak książkę o kulturze i zwyczajach Indian czy o włoskim stylu życia ze sjestą w tle. Hygge się nie nauczymy i nie można tego przenieść do innego kraju. To nie meble z Ikeii które wszędzie pasują.
      Książki nie czytałam ale może przeczytam.

      Usuń

Dziękuję za wszelkie komentarze pozostawiane na moim blogu :)