Translate

19 października 2010

Dyńka :)

Wiosną, Julia przyniosła z przedszkola dwie sadzonki dyni. Nikt nie wierzył, że coś jej z tego wyrośnie. Dynie czmychły aż na drzewo i do sąsiada, a tyczki obeszły bokiem :) Niestety urosła tylko jedna ładna dyńka.

Oto Pani Dyńka i Julia:


A to zrobiłyśmy z Pani Dyńki, na Halloween:


I jeszcze wieczorna prezentacja:


A tak wygląda Dyńka i wiecznie żywy, nieokiełzany groszek pachnący :)


Z miąższu powstało purre, które spożytkujemy jutro na coś pysznego.


A z robótkami szydełkowymi jest tak... stoję w miejscu, bo... jak zwykle brakło włóczki. Właściwie to zostało mi włóczki z kominiarki dla męża, zaczęłam robić z nich takie kominiareczki dla synów (tutaj nazywa się to elephant) i brakło. Mam już 3 elementy obrusu na stół, stół duży, więc te 3 elementy to kropla w morzu. I szukam inspiracji na coś, ale jeszcze nie wiem na co :)

                                                                           
eumycha: już purre przejedzone :) a w jakiej postaci, poczekaj cierpliwie, na dniach pokażę co jeszcze zmajstrowałam z dyńki :)

15 października 2010

Wariacja na temat tortu bezowego.

Wczoraj zgadałam się w końcu z koleżanką, że przyjedzie z rodziną w odwiedziny. Na szybko trzeba zmontować jakieś ciacho. Przegląd spiżarni... totalny brak inspiracji, a jak coś wymyśliłam to za mało czasu, bo niektóre ciacha to dobrze żeby trochę odpoczęły przed konsumpcją. W grę wchodziły tylko słodkie ciasta, bo wiem że oni  takie lubią. A w zamrażarce miałam zamrożone białka, zawsze zbieram białka po ciastach, wlewam do pojemniczkach i na taśmie papierowej rysuję kreseczki ile tych białek jest. Wyliczyłam że mam 8 białek, wyszukałam u Doroty przepis na bezę z 8 białek i zrobiłam dwie bezy. Żeby nie przesadzić ze słodkością, przełożyłam bezy bitą śmietaną, ubitą z cukrem pudrem i kawą instant rozpuszczoną w wodzie. Śmietanę posypałam startą gorzką czekoladą. Przykryłam drugą bezą i polałam rozpuszczoną gorzką czekoladą (następnym razem zrobię cieńsze stróżki czekolady bo grubych nie dało rady kroić :)).
Torcik bezowy bardzo smakował, został tylko jeden kawałek :) Oto on:

Mniam.

Prace moich zdolnych dzieci...

W zeszłym tygodniu w moim miasteczku "opiekunowie" - dagpleje (nie mamy tutaj żłóbka, więc małe dzieci chodzą do opiekunek, jedna ma 4 dzieci i zajmuje się dziećmi u siebie w domu) postanowiły przyłączyć się do akcji charytatywnej "Pomoc dla Ugandy". I z tej okazji każda opiekunka i opiekun - jeden rodzynek, akurat opiekun moich synów :), przygotowywali z dziećmi różne rzeczy, głównie prace plastyczne, następnie spotkali się wszyscy w sali zwanej "Estrada" - to taki główny punk zebrań mieszkańców, na wszelkie imprezy :), przyjechali rodzice i kupili dzieła swoich dzieci.
W wielkim szoku byłam kiedy mąż przywiózł do domu takie skarby:








Były jeszcze ciasteczka, ale dość szybko znikły.
Musze się pochwalić, że moi synowie zostali bardzo pochwaleni, za ich zdolności! Nadmienię tylko, ze mają 2 lata.

Natomiast córka przyniosła z przedszkola takie dzieło:

Ręcznie malowaną doniczkę z wyhodowaną wierzbą i malowany słoiczek, który może być wazonem :)

Jestem z moich dzieci strasznie dumna.

14 października 2010

Tillykke!!!

Vi vil gerne ønsker dig tillykke med din fødselsdag!!!
Czyli mały prezent dla Asi z okazji urodzin od moich synów.

 Opis:
  • włóczka - mulina  - 3 nitki
  • szydełko nr 1
  • wzór - Alex's design