Tego postu miało nie być, ale musi powstać. Muszę coś pokazać, bo powstanie dziwny łańcuszek postów monotematycznych - choć przyjemnych i to nawet bardzo. Ale to myślę wkrótce się rozjaśni, dlaczego musiałam coś pokazać.
Nasza lala ma na imię Anabella ale córka kiedyś zapomniała i przechrzciła ją na Izabella... Nasza bo każdy się nią bawi... Jak płacze to mąż ją posadzi, da smoczka, jak położymy dzieci spać a Ona płacze albo się śmieje pośród zabawek, to ją odszukam i położę spać, a synowie z nią gadają. Oczywiście Julia traktuje ją jak córkę :) Oczywiście mi przypadł zaszczyt ubrania Izabelli. Zrobiłam już sweterek i spodenki. W planach jest bluzeczka (i dopiero wtedy chciałam utworzyć ten wpis...) i jakaś sukienka. I oczywiście buciki...
Póki co prezentuję co już Izabella ma:
U mnie serweta na wykończeniu. Jak dobrze pójdzie to do weekendu powinnam ją skończyć (pewnie posiedzę z nią do bladego świtu w sobotę...) Pokażę jak ją doprowadzę do używalności. A potem... hmmm... trzeba będzie zająć się resztkami włóczek i zrobić coś dla lali :)
Anioły Anielki, Bean, Eve-jank: Pomalutku ubiorę lalę i pozbędę się resztek :) Takie czystki w moich zbiorach :)
Anioły Anielki, Bean, Eve-jank: Pomalutku ubiorę lalę i pozbędę się resztek :) Takie czystki w moich zbiorach :)
..no proszę, pomalutku i będzie cała ubrana...papa
OdpowiedzUsuńTa lala to faktycznie jak niemowlak :)
OdpowiedzUsuńWięc pomysł na wykorzystanie resztek włóczek na takie małe ubranka jest świetny :))
Bardzo ładne ubranka jej zrobiłaś.
OdpowiedzUsuń