Translate

20 kwietnia 2012

Świeczki decu - ale to złe okreslenie.

Złe określenie, bo już wiem, że świeczek tak sie nie robi... Może kiedyś zrobię je tak jak powinny być. 

Świeczki stoja w świeczniku i sa nie używane, takie "do ozdoby" :) Łatwo nie było, ale jakoś je zrobiłam. Co prawda nie sa piekne z bliska, ale stoja w rogu pokoju, za stołem, więc nikt tam nie dochodzi żeby je oglądać. (i całe szczęście...).


Jestem trochę zła, bo lubie kiedy świecznik jest okapany steryną i taki był! Ale nie uważnie go odkurzałam i się sople połamały... więc usunęłam sterynę, teraz czekam aż nowa nakapie. 
A ja padam i ide spać - coś ostatnio piątki są wyjatkowo ciężkie... A jeszcze jutro muszę raniutko wstać, gdzie zawsze w weekend dzieci nam dają pospać, to jutro muszę sprzątnąć taras, pozabierać wszystkie doniczki i pozakrywac kwiaty wokół tarasu, bo młot pneumatyczny już czeka... bedziemy wymieniać schody... już widzę ten kurz na oknach... nie wiem jak ja to przeżyję... kratki wentylacyjne pozakrywam na te kilka godzin, tylko najgorsze, że nie będę mogła rano okien pootwierać, a ja tak lubię z rana dom przewietrzyć, choć sypialnie to to tak na fest wietrze cały dzień praktycznie, ale poranne powietrze... może zdążę :)
I musze się pochwalić, że kupiłam dziś kolejne szkatułki, dwie większe i dwie mniejsze, i komódkę z 4 szufladami. Ale to jeszcze nic! Ponieważ biegłam akurat od apteki do sklepu w którym miałam sie spotkać z mążem i dziećmi - więc złapalam za szkatułki bo już wiedziałam ile i jakich potzrebuję, ale zerknęlam też na serwetki. Kupiłam takie małe serwetki "kawowe" z orchideą i.... serwetki które wyglądają jak duże chusteczki higieniczne a na nich.... Marilyn Monroe i James Dean!!! Były jeszcze z Chaplinem i Elivisem, ale nie wiem czemu ich nie kupiłam!? Zawsze myślę po fakcie.Cos mi się wydaje, że i Marilyn i James zagoszcza na mniejszych szkatułkach :) A mi się teraz marzy lustro do sypialni z drewniana ramą i decu z Marilyn i James'em - znaczy lustro jest, ma drewniana rame, ale na szkle jest skaza i chyba wolę się wstrzymać i wymienić lustro, bo rama jest ok:) 
Popisałabym więcej, ale jeszcze chwila i zaczne pleść głupoty, bo już padam... 
Dobranoc i udanego, ciepłego weekendu życzę!

8 komentarzy:

  1. Te świeczniki bardzo fajnie się prezentują! Życzę twórczych pomysłów z Marilyn i Jamesem :))

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja nie mam żadnego świecznika w domu...
    Nie widać czy udane czy nie,ale efekt jest!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zawsze, kiedy czytam Twój post, to nie ma siły uśmiecham się pełną gębą. Najpierw jest krytyka tego co zrobisz, albo tego co się dzieje(remont), a potem zawsze znajdziesz światełko w tunelu i jakiś promyczek. Chciał nie chciał zagościłas już w moim życiu i z ogromną przyjemnością będę nadal zaglądać do Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świecznik oblepiony steryną ma w sobie wspaniały urok. Bardzo lubię świeczniki i mam kilka. Czasem wieczorem zapalamy świece dla nastroju. Świece Ci wyszły bardzo ciekawie i robią wrażenie. Nic w nich nie widać by było nie tak. Ciekawy pomysł z tym lustrem, a skazę można wykorzystać z jakimś motywem, jeśli jest gdzieś w rogu. Miłego dnia i pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mogę otworzyć okna moderacji komentarzy - wylogowuje mnie i nie chce zalogować, więc proszę o cierpliwość, Wasze komentarze ukażą sie jak tylko blogger przestanie szaleć.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja nie wiem jak się robi świeczki decu, ale te Twoje wyszły piękne. Fajnie wyglądają w tym świeczniki. Miłego remontu :) cóż trzeba przeżyć. Czekam na te nowe szkatułki.

    OdpowiedzUsuń
  7. Hmmm a jak chcesz nakapać świeczki?
    Są jeszcze takie co kapią?
    Twoje niby Decu śliczne wyglądają.
    Tylko czemu niby?
    U was te Russy już szaleją czy troszkę później?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby - bo tak się nie robi, więc stwierdziłąm, że niby :)
      Ja kupuję świeczki z firmy Windsor 100% czysta steryna (ren stearin) i kapią jak szalone! Muszałam kupić taka tackę pod świecznik, bo óźniej musiałam stół skrobać! Wystarczy zapalić świeczkę i samo się nakapie :)
      Nie pamiętam kiedy Russy szalały w zeszłym roku, ale był to raczej maj, nie czerwiec, a na przyczepie to jeżdżą pod koniec maja, początek czerwca. Nie bywam teraz w mieście, więc nawet nie wiem czy już ruszyli. A przypomniało mi sie jak rok temu mineła mnie królewna Śnieżka z podwiązkami i wyciętą suknią z przodu, a za nia 7 krasnoludków ale raczej stylizowanych na krasnoludów - chipendelsów:) u nas raczej przebierają się za konkretne postacie. Pozdrawiam!

      Usuń

Dziękuję za wszelkie komentarze pozostawiane na moim blogu :)